To, co martwi mnie jednak najbardziej, to sposób w jaki uczniowie są „motywowani” go głosowania na projekty szkolne. Jak wynika z relacji części rodziców najbardziej subtelną metodą jest podniesienie oceny z zachowania za przedłożenie odpowiedniej ilości głosów, do tych bardziej opresyjnych należy obniżenie owej oceny w przypadku, w którym uczeń nie dostarczy żadnej karty do głosowania. W związku z powyższym część rodziców ulega presji i oddaje swój głos gdyż nie chce, żeby dziecko miało w szkole problemy lub naraziło się na pytania „a czemu Twój tatuś i Mamusia Ci nie podpisali kartki?” ze strony kolegów i koleżanek. Z tego co mi wiadomo oddanie głosu w BO ma charakter fakultatywny, dlaczego więc godzimy się na przymuszanie najmłodszych Mieszkańców miasta do łatania dziur budżetowych w oświacie? Czy w taki sposób chcemy budować społeczeństwo obywatelskie, które w Naszym Mieście i tak jest dopiero w powijakach?
O ile pozytywne oceny z zachowania dałoby się jeszcze pewnie w jakiś sposób merytorycznie obronić, to jak w takim razie skomentować fakt, że nagrodą dla klasy, która zbierze największą ilość głosów jest wycieczka szkolna? Drodzy Państwo nie bójmy się użyć tego stwierdzenia – to jest zwyczajna korupcja w skali mikro. Bo czym, jeśli nie korupcją jest oferowanie wymiernych korzyści (wycieczki szkolnej) w zamian za oddanie głosu w określony sposób? Co gorsza, proces ten odbywa się z pieniędzy publicznych, a więc płaci za to każdy z Nas.
Wyobraźmy sobie analogiczną sytuację w klasycznych realiach politycznych. Instytucją formalnie najbliższą BO jest moim zdaniem inicjatywa obywatelska w sprawie odwołania organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego lub wójta, burmistrza, prezydenta miasta, przed upływem kadencji, rozstrzygana w formie referendum. Aby doszło do takiego głosowania, wniosek o przeprowadzenie referendum musi być poparty przez 10% uprawnionych do głosowania Mieszkańców Gminy. Swoje poparcie Mieszkańcy wyrażają w takim wypadku podobnie jak w BO – na formularzu, wskazując swoje dane osobowe, adres zamieszkania, PESEL oraz składając własnoręczny podpis. Jaka byłaby reakcja Rady Gminy lub Burmistrza, gdyby osoba zbierająca głosy poparcia za ich odwołaniem zaoferowała np. wycieczkę za 5 000 zł temu, kto zbierze najwięcej głosów poparcia od Obywateli? Jestem pewien, że wywołałoby to ogromny skandal, a zarzuty o przekupstwo padałyby prawdopodobnie z każdej strony sceny politycznej. Dlaczego wobec tego nie reagujemy, gdy podobna sytuacja ma miejsce na poziomie szkolnym? Nie wiem, ale z mojej strony nie ma na to zgody.
Komentarze