Musieliśmy dowozić pranie, stroje do prania, do okolicznych miejscowości – miedzy innymi takie tłumaczenie mogli usłyszeć radni od Norberta Trudzinskiego, prezesa Pogoni (dawnego Santosu), na komisji Kultury Oświaty i Sportu. Pojawił się on na niej, aby wyjaśnić, gdzie jeździł klub sportowy Santos.
Niestety w rozliczeniu dotacji nie ma rachunków za pranie, wygląda więc, że jeśli klub cokolwiek prał, to prał za swoje pieniądze. Pytanie tylko co, bo troje rodziców, z którymi się kontaktowaliśmy, twierdzi ze stroje ich dzieci zawsze piorą sami.
Jeszcze gorzej brzmi tłumaczenie Trudzinskiego dotyczące wypłacania pieniędzy ryczałtem kierowcom prywatnych samochodów, którzy wożą dzieci. Dlaczego? Bo w rozliczeniu dotacji nie ma śladu po wypłacie ryczałtu. Rodzice zaś zgodnie twierdzą, ze zdarzały się sytuacje, że wieźli swoje dziecko na mecze. Niestety, nikt nie zwrócił im pieniędzy za paliwo.
O dziwo radni, po wysłuchaniu 15 minutowych peanów na temat klubu i 5 minutowego tłumaczenia, pytań nie mieli. Mieli natomiast listę uwag do dziennikarzy, tak jak to było w przypadku Pawła Śliwy, który występował raczej w imieniu klubu, a nie rady.
Komentarze